Nie jestem dobra w pisaniu postów, ale zachęcona przez przyjaciół (zwłaszcza jedna nadgorliwa) postanowiłam się swoją wiedzą podzielić.
Nigdy nie byłam fanką mocnego makijażu jaki zdaje się ciągle panuje nad niewiastami nie tylko w tym kraju ale całej europie. Odkąd pamiętam nigdy również nie przywiązywałam większej uwagi do tego co, jak i dlaczego powinno się nakładać na twarz.
Na samym początku chciałabym zaznaczyć, że jest to post poglądowy i raczej ogólnikowy. Będę się szerzej zajmowała tym zagadnieniem w kolejnych postach. Więc bądźcie delikatni :)
Ilekroć mam okazję korzystając z naszej "wspaniałej" komunikacji zbiorowej na obserwację ludzi to całkowicie się jej oddaję. Lubię obserwować makijaże młodych dziewczyn jak i tych trochę starszych kobiet i jest coś, co mnie wtedy uderza niczym grom z jasnego nieba.. Tapeta. Tak, nazwę to tak, bo w przypadku niektórych osób tym właśnie staje się makijaż, straszną tapetą. Ja rozumiem, że niektóre lubią umalować się jak matrioszka ale gdyby wiedziały jak bardzo je to postarza to myślę, że nieco zmieniłyby swoje podejście do tego, co kładą na twarz i z czym na niech wychodzą do ludzi. Oczywiście zdarza się, ze pomimo dużo środków i "nakładów" dana osoba wygląda korzystnie, ale nie jest to tak częste niestety.
Swoją inspirację zaczerpnęłam z kraju, gdzie kobiety zdawać się by mogło, czasem zbyt przesadnie dbają o urodę choć efekt jest niesamowity prawie za każdym razem. Korea. Poludniowa, żeby nie było.
Zadziwiało mnie zawsze to jak one ślicznie wyglądają a przy tym prawie się nie malują. Nie licząc bardzo bogatej pielęgnacji skóry twarzy, co będę przybliżała w postach następnych.
Makijaż europejski wygląda ciężko w porównaniu z delikatnym makijażem azjatyckim. Tak więc ja będę wychodziła z zasady, że im mniej tym więcej.
Kobiety europejskie średnio nakładają na twarz (kolejność dowolna) :
- primer
- podkład
- puder
- korektor
- tusz do rzęs
- dochodzą jeszcze cienie do powiek
- kredka do oczu/eyeliner
- róż
- bronzer
Wymieniłam tylko te standardowe. Wiadomo, że nie wszystkie kobiety używają ich razem:)
Azjatyckie kobiety natomiast mają coś, co jest głównym narzędziem w makijażu - BB krem czyli blemish balm, który jest delikatniejszy niż podkład oraz spełnia funkcje pielęgnacyjne ( zawarte w nim ekstrakty czy olejki). Oczywiście z czasem powstał CC krem czyli color corrector mający więcej pigmentu ale o tym innym razem.
Tak więc kobiety azjatyckie (Korea) nakładają średnio:
- BB/CC cream
- puder
- bronzer (korygowanie kształtu twarzy)
- róż
- tusz do rzęs
- kredka /eyeliner
- kredka do brwi / tusz do brwi
- rozświetlacz
Oczywiście jak wyżej juz wspomniałam, niektóre produkty stosowane są wybiórczo bądź dochodzą też inne, wiadomo. Pozwolę sobie przytoczyć filmik, który jest z angielskimi napisami niestety dla co niektórych ale łatwo można zauważyć różnicę jaką starała się uchwycić autorka filmu. Pokazałam różnicę w malowaniu się kobiet z Korei a kobietami z np Ameryki.
Makijaż azjatycki jest delikatny i dziewczęcy. Kobiety skupiają się na idealnej cerze oraz podkreślaniu naturalnego piękna. Ideałem jest tzw Baby Face czyli dziecięca buzia. Makijaż azjatycki ma głównie za zadanie nadanie twarzy właśnie młodzieńczego wyglądu, tej dziecięcej świeżości. Prawie zero konturowania twarzy, róż nadkładany na policzki w miejscu tuż pod linią oczu. Dużą różnicę można zauważyć w podkreślaniu brwi, gdzie w azjatyckim makijażu podkreśla się grube, proste brwi co dodaje uroku i odejmuje lat. Zauważyliście zapewne, że w kreskówkach np bajkach Disney'a łukowate, cienkie brwi zazwyczaj nosiły czarne charaktery? Coś w tym jest;)
Makijaż w stylu europejskim natomiast stawia na uwidocznienie bardziej kobiecych atutów np poprzez podkreślanie kości policzkowych bronzerem czy dość łukowate brwi, co czasem może niestety dodać lat jeśli brwi są dość cienkie (nie skubiemy brwi i już!). Częste jest też mocne konturowanie twarzy. Co jest jeszcze godne uwagi to to, ze koreańskie kobiety nie zrównują koloru twarzy z kolorem reszty ciała, jeśli twarz jest jaśniejsza to tak zostaje natomiast kobiety europejskie wyrównują kolor twarzy do reszty ciała.
Jest jeszcze jedna i chyba najbardziej rzucająca się w oczy różnica mianowicie wykończenie. Koreanki stawiają na cerę błyszczącą, ale nie jak frytkownica od oleju tylko bardziej subtelnie. Skóra promienna jakby perłowa, błyszcząca "własnym światłem" czyli translucent skin. Efekt zazwyczaj osiągnięty przez rozświetlanie całej twarzy bądź punktowo na nos, brodę, kości policzkowe oraz środek czoła. Nie należy zapominać tutaj również o tzw cupid's bow, czyli ten łuk pomiędzy górną wargą a nosem. Europejski makijaż stawia natomiast na całkiem matowe wykończenie, co daje efekt niezdrowej, grubej maski jeśli kobieta z tym matem przesadzi.
Jest jeszcze jedna i chyba najbardziej rzucająca się w oczy różnica mianowicie wykończenie. Koreanki stawiają na cerę błyszczącą, ale nie jak frytkownica od oleju tylko bardziej subtelnie. Skóra promienna jakby perłowa, błyszcząca "własnym światłem" czyli translucent skin. Efekt zazwyczaj osiągnięty przez rozświetlanie całej twarzy bądź punktowo na nos, brodę, kości policzkowe oraz środek czoła. Nie należy zapominać tutaj również o tzw cupid's bow, czyli ten łuk pomiędzy górną wargą a nosem. Europejski makijaż stawia natomiast na całkiem matowe wykończenie, co daje efekt niezdrowej, grubej maski jeśli kobieta z tym matem przesadzi.
Przytoczyłam tutaj standardowe różnice w makijażu i powiem szczerze, że moja miłość do koreańskiego stylu malowania się kwitnie już kilkanaście miesięcy i nie wyobrażam sobie bym mogła na twarz nałożyć coś więcej niż krem BB. Nie wolno jednak zapominać o dobrej pielęgnacji skóry twarzy bo bez tego nawet najlepiej kryjący podkład nie pomoże. Tak więc o pielęgnacji twarzy szerzej w następnych postach:)
Cud, miód i orzeszki ;)
OdpowiedzUsuńWięcej chcę!
Zacznę się do tego stosować, tylko musze wiedzieć co i jak ; )
Czekam na kolejną notkę ; D
Dziękuję gwiazdko. Kolejna notka już w drodze!
OdpowiedzUsuń