Dziś chciałabym przytoczyć tak naprawdę dwie włosowe metamorfozy czyli moje "odnawianie" włosów oraz zmiana kolorystyczna z ciemno rudego na zimny blond na włosach znajomej, którą miała okazję przeprowadzić jakiś czas temu. Zacznijmy od moich kłaczków, którym zafundowałam regenerację, ciut mocniejsze cieniowanie oraz grzywkę.
![]() |
Zdjęcie bez lampy testowanie nowego aparatu, jak zwykle jestem nieumalowana. Włosy błyszczą, są jakby grubsze - widać jakby każdy włos.Nowa grzywka. |
Zauważyłam, że efekt Encanto na moich włosach zaczął słabnąć, włosy znów zaczęły wyglądać na przyniszczone i zaczęłam mieć problem z ich rozczesaniem na mokro (tylko tak je rozczesuję). Cały tydzień testowałam kremowanie oliwkowym masłem Ziaji oraz dwie odżywki czyli używałam tylko tego zestawu, o którym pisałam w tym poście. Tam również znajdziecie sposób nakładania odżywek tak, by zachować równowagę PEH. Jednak ja poszłam nieco dalej i zmodyfikowałam nieco metodę wprasowywania produktu we włosy. Mianowicie kilka razy lekko ale szybko ściskam włosy z odżywką na nich tak, by wytworzyć lekkie podciśnienie, które dosłownie wpycha składniki dokładnie między każdy włos oraz jego łuskę.
Nie używałam nic innego by sprawdzić, jak moje włosy będą się zachowywać ponieważ pierwszy raz, gdy użyłam tego kosmetycznego zestawu na włosach byłam wprost zachwycona. Zrobiłam jednak mały test i do 2ch myć a myję włosy codziennie, nie nakremowałam włosów na noc Ziają. Efekt był nieco mniej zadowalający tak więc doszłam do wniosku, że to własnie oliwkowe masło do ciała tak regeneruje mi włosy. Dokładnie, regeneruje. Włosy są mięsiste i sprężyste i jednocześnie w dotyku jakby czuć każdy ślizgający się włosek tak, jakby nie przeszły tego złego, co im zafundowałam. Dodatkowo po umyciu, na wilgotne włosy nakładam roztartą w dłoniach kropelkę odżywki Gliss Kur jak odżywkę bez spłukiwania. Końce są gładkie, włosy dociążone i nie ma mowy o żadnym, ŻADNYM puchu!
Nie używałam nic innego by sprawdzić, jak moje włosy będą się zachowywać ponieważ pierwszy raz, gdy użyłam tego kosmetycznego zestawu na włosach byłam wprost zachwycona. Zrobiłam jednak mały test i do 2ch myć a myję włosy codziennie, nie nakremowałam włosów na noc Ziają. Efekt był nieco mniej zadowalający tak więc doszłam do wniosku, że to własnie oliwkowe masło do ciała tak regeneruje mi włosy. Dokładnie, regeneruje. Włosy są mięsiste i sprężyste i jednocześnie w dotyku jakby czuć każdy ślizgający się włosek tak, jakby nie przeszły tego złego, co im zafundowałam. Dodatkowo po umyciu, na wilgotne włosy nakładam roztartą w dłoniach kropelkę odżywki Gliss Kur jak odżywkę bez spłukiwania. Końce są gładkie, włosy dociążone i nie ma mowy o żadnym, ŻADNYM puchu!
![]() |
Moje KWC, zwłaszcza oliwkowe masło <3 |
Poniżej przedstawiam parę zdjęć z soboty wieczór, bo właśnie sobota jest moim włosowym dniem.


Dwa zdjęcia z lampą błyskową, dzięki cieniowaniu teraz lekko falują co było zamierzonym efektem. Zdjęcie bez lampy, światło żółto pomarańczowe od lampy sufitowej dlatego kolor wydaje się jakby brunatny. W rzeczywistości kolor włosów jest zimnym brązem, który wygląda jak mój naturalny, przez co odrosty wtapiają się w część farbowaną. Mam wrażenie, że tę miękkość niemal widać na zdjęciach oraz to, że włosy są jakby znów grube. Tak wiec już wiem, że nie rozstanę się z moją świętą trójką czyli Nivea Intense Repair, Gliss Kur Oil Nutritive oraz rewelacyjnym masłem oliwkowym Ziaja.
Teraz przyszedł czas na włosy mojej dobrej znajomej Marty :) Marta odkąd ją pamiętam zawsze była rudzielcem, czasem tylko z bardziej bądź mniej ceglastym odcieniem włosów. Jednak dziewczyna zapragnęła zmiany na blond więc ja tę zmianę dla niej wykonałam. Od góry odrosty mysiego blondu, im dalej w dół tym kolor przechodził rudego w rudy jasny brąz.
Dolna część włosów była odporna na rozjaśnianie więc zastosowałam rozjaśniacz na bazie wody 9% na 40 minut, lekko podgrzewając włosy suszarką.
![]() |
pobawisz się z nami? |
Na wyższe partie położyłam rozjaśniacz na wodzie 6% na 40 minut, w połowie czasu malaksując go na odrosty. Docelowo chciałam otrzymać pomarańczkę bo tylko taką można dowolnie modyfikować. Więc uzyskałyśmy pomarańczkę. Jednak z racji opornych włosów na rozjaśnianie ów pomarańczka była jeszcze nieco przyciemna więc wykonałam kąpiel rozjaśniającą na 6% na parę minut. Nie trzymam się czasu podanego na opakowaniach farb czy rozjaśniaczy, trzymam aż złapie.
Zanim przeszłyśmy do nadania odcienia i tonowania, wypłukałam włosy w roztworze wodnym gencjany (płukanka) tak, by po nałożeniu zimnego odcienia nie wybiła nam zieleń. (niebieski + żółty..=glonek). Otrzymałam pomarańczkę bez żółtych refleksów, jednak miałam obawy czy aby nie wybije spod farby docelowej czyli opalizującego blondu wobec czego nałożyłam mieszankę na dolną partię włosów na bazie wody 12%. W ruch poszły farby Joanna szlachetna Perła wraz z popielatą blond farbą Syoss jednak nie pamiętam już odcienia. Zmieszałam te dwie farby (tylko jeśli wiesz, co robisz!). Z powodu oporności włosów Marty na rozjaśnianie na długość nałożyłam zmieszane farby Joanna i Syoss w stosunku 1:1 na bazie wody 12%, na włosy powyżej na wodzie 9% natomiast odrost na wodzie 6% w stosunku 1:2. Całość trzymałam około 40 minut, sprawdzając stan włosów. Oto co otrzymałam:
Włosy wysuszone i wyprostowane przez co lekko się puszą, teraz włosom potrzeba więcej treściwych odżywek bo jakby nie było, rozjaśnianie lekko je wysusza. Skończyłyśmy późnym wieczorem wiec światło nie jest zbyt dobre i kolor wydaje się zbyt żółty jednak tak wyglądają w świetle dziennym:
To by było na tyle :) Pozdrawiam serdecznie i w razie jakichkolwiek pytań śmiało zapraszam.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz