Witam milutko w ten słoneczny dzień, swoją drogą ciekawe, czy zapowiadana na dziś burza się sprawdzi.Oby, bo kocham burze. Moja niedziela włosowa przeciągnęła się do poniedziałku gdyż jakie było moje zdziwienie, kiedy po wysuszeniu włosów w niedzielę wieczór okazało się, że je przeproteinowałam. Tak więc zapraszam na niedzielny poniedziałek, kiedy to uporałam się z włosowym problemem pod postacią za dużej ilości protein. Pamiętajcie, to nie tragedia :)
Oczywiście wszystko opisuję z własnych doświadczeń na moich włosiskach:)
Moje włosy, zwłaszcza od połowy głowy wyglądały jak u Kena powyżej, słowo. Miotełka. Niestety nie wykonałam zdjęcia tego stanu, nie sądziłam, że się przyda.
Zapewne wiele osób zastanawia się, jak wyglądają włosy przeproteinowane, czym się różnią od np włosów,którym brakuje nawilżenia lub włosów, które są po prostu zniszczone. Osobiście rozdzielam te rzeczy na dwieczyli za dużo protein bądź za mało protein, cała reszta czyli np za mało humektantów czy emolientów tak na prawdę zależy od tego, ile protein używamy. Na przykład słyszałam określenie włosy "przenawilżone", które są delikatne, miękkie jak włosy dziecka ale wiotkie i bez objętości. Na dodatekpuszą się przy większej dawce wilgoci. Jednak, gdyby dodać protein to włos byłby bardziej elastyczny, nieco grubszy ponieważ miałby swoje "rusztowanie"a co za tym idzie, problem z głowy natomiast przy puszeniu wystarczy dodać do włosowej diety więcej emolientów oraz okazjonalnie odżywkę z lekkim silikonem w składzie, który również pozwoli nam nieco ujarzmić włosy i sprawić, że będą się mniej puszyły. Słyszałam również o zrównoważeniu protein, humektantów oraz emolietów co jest świetnym pomysłem choć czasami bywa trudno osiągnąć równowagę. Co zatem robić i skąd wiedzieć, czy dana odżywka w danej chwili się nadaje?
W tym poście pisałam o tym jak czytać składy, stąd można się dowiedzieć, czy dana odżywka zawiera humektanty, emolienty czy proteiny. Pomoże nam to również odkryć winowajcę, wystarczy zerknąć co się ostatnio użyło do pielęgnacji włosów i wiele będzie jasne :) Dobrze jest pamiętać, że do przeproteinowania włosów droga nie jest zbyt krótka, jest to systematyczne dostarczanie włosom za dużej ilości protein bez wspomagania dużą dawką olejów czy nawilżaczy. Proteiny kochają emolienty.
Najważniejsze pytanie, jak rozpoznać przepropteinowanie?
Przede wszystkim wiedząc, jakie są Twoje włosy, jeśli walczysz ze zniszczeniami np po rozjaśnianiu jest to nieco trudniejsze ale możliwe. Jeśli Twoje włosy są kręcone, możesz pomylić to z przesuszeniem bądź puchem po rozczesaniu loków na sucho - czego nigdy nie powinno się robić. Natomiast najłatwiej mają te osoby, których włosy są zdrowe i proste lub po prostu proste.
Na moich włosach, które są dość gładkie przeproteinowanie ukazało się dość szybko, choć muszę przyznać, że bardzo rzadko do czegoś takiego dochodziło na mojej głowie, może 3 razy do roku lub rzadziej. Jestem jednak bacznym obserwatorem i nic mej uwadze nie ujdzie a już podczas nakłądania odżywki na włosy poczułam, że jest coś nie tak. Naodżywkowane nie były śliskie jak zawszez produktem na nich, lecz czułam, że są szorstkie i jakby nie chłonęły odżywki. Po odsączeniu włosów ręcznikiem prawda wyszła na jaw. Po wysuszeniu włosy były sztywne, ale niezbyt suche w dotyku. Były jakby czymś powleczone, jednocześnie miejscami, zwłaszcza na końcach nieco grubsze. Trochę tak, jak wtedy gdy nie domyjemy maski z włosów wiec przemyłam włosy wodą by mieć pewność ale to nie pomogło.
Winowajcy, które normalnie moje włosy uwielbiają. Moje ulubieńce.
Maska do włosów 8w1 od La Luxe Paris
Opis produktu:
Maska uzupełnia ubytki keratyny, intensywnie regeneruje i odbudowuje włosy farbowane, rozjaśniane oraz zniszczone. Maska głęboko odżywia i wzmacnia strukturę włosów, chroni kolor i przywraca im elastyczność.
Zawiera dużo ekstraktów oraz olejków a także hydrolizowaną keratynę wysoko w składzie. Niestety nie znalazłam w internetach składu by go tu przepisać. Moje włosy ją kochają a ja dodatkowo kocham jej zapach, dla mnie pachnie budyniem.
Joanna, Z Apteczki Babuni, Maseczka jajeczna.
Opis produktu:
Kremowa maseczka odżywczo - pielęgnująca dzięki zawartości składników naturalnych i ochronnych poprawia wygląd i kondycję włosów. W rezultacie otrzymasz:
- włosy optymalnie odżywione i wypielęgnowane
- bardziej błyszczące, miękkie i puszyste
- doskonale wygładzone i przyjemne w dotyku
Uwielbiam jej przyjemny aczkolwiek nieco chemiczny zapach. Posiada olejki i ekstrakty roślinne, jednak również dużo protein, które są zawarte w żółtku jajka.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Quaternium-91, Glycerin, Ricinus Communis Seed Oil, Cetrimonium Methosulfate, Propylene Glycol, Triticum Vulgare Germ Extract, Arnica Montata Flower Extract, Panax Ginseng Root Extract, Luteum Ovi Extract, Cinchona Succirubra Bark Extract, Pollen Extract, Urtica Dioica Leaf Extract, Capsicum Frutescens Fruit Extract, Tocopherol, Trethanolamine, Parfum, Benzyl Salicate, Hexyl Cinnamal, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Cl:19130, Cl:16255.
Odżywki te są humektantowo emolientowe ale zawierają też dużo protein. Zastosowałam je za dużo razy pod rząd a przed ostatnim myciem nie olejowałam włosów, stąd przeproteinowanie. Jednak nie wpadłam w panikę, wtarłam olejki i wcierki w skórę głowy a na włosy położyłam olejek Babydream fur Mama i tak poszłam spać.
Moje wcierki, które użyłam. W buteleczce po olejku z macadamia jest mój mix olejków do skóry głowy.
Rano umyłam włosy resztką szamponu Isana Urea, który uwielbiam. Następnie nałożyłam odżywkę Garnier Awokado i Masło Karite. Chwile potrzymałam na włosach następnie na to nałożyłam resztkę odżywki Fructis Oleo Repair. Odżywka na odżywkę to mój sposób nakładania, zamiast mieszania. Daje lepsze efekty. Zmyłam włosy i poczekałam aż lekko podeschną.
Niestety nie zrobiłam zdjęcia szamponu ani reszty odżywki, gdyż chwilowo tracąc swoją poczytalność opakowania wylądowały w koszu.
Garnier Awokado i masło Karite.
Dzięki olejkom z awokado i masłu Karite (shea) nawilża włosy, sprawia, że są miękkie i błyszczące.
Skład: Aqua/Water, Cetearyl Alcohol, Elaeis Guineensis Oil/Palm Oil, Behentrimonium Chloride, Cl 15985/Yellow 6, Cl 19140/Yellow 5, Stearamidopropyl Dimethylamine, Chlorhexidine Dihydrochloride, Persea Gratissima Oil/ Avocado Oil, Citric Acid, Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Hexyl Cinnamal, Glycerin, Parfum/Fragrance (FIL C39789/1)
Skład: Aqua/Water, Cetearyl Alcohol, Elaeis Guineensis Oil/Palm Oil, Behentrimonium Chloride, Cl 15985/Yellow 6, Cl 19140/Yellow 5, Stearamidopropyl Dimethylamine, Chlorhexidine Dihydrochloride, Persea Gratissima Oil/ Avocado Oil, Citric Acid, Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Hexyl Cinnamal, Glycerin, Parfum/Fragrance (FIL C39789/1)
Babydream fur Mama, Pflegeöl, jak moje włosy kiedyś go lubiły tak teraz kochają ten olejek, wygładza oraz idealnie nawilża.
Skład: Glycine Soja (Soybean) Oil, Prunus Amygdalus (Sweet Almond) Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil/unsaponifiables, Simmondsia Chinensis (Jojoba)Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Tocopherol, Parfum.
Na końce lekko podeschniętych włosów nałożyłam serum silikonowe Marion, Olejki Orientalne Kokos & Tamanu, by je zabezpieczyć.
Skład olejku: cyclopentasiloxane, dimethiconol, Dimethicone, phenyl trimethicone, isopropyl myristate, parfum, Persea Gratissima Oil, Cocos Nucifera Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Calophyllum Inophyllum Seed Oil, tocopheryl acetate, Ascorbyl Palmitate, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-cyclohexene Carboxaldehyde,CI 47000.
Mój ulubieniec na końcówki o pięknym zapachu jakby róż z migdałem, który całkiem długo się utrzymuje <3
Włosy po wyschnięciu znów były jak dawniej. Miękkie, zdyscyplinowane i nawilżone.Trzymałam włosy w koczku ślimaczku, chyba trochę za długo, bo się nieco odgniotły. Nie było śladu po przeproteinowaniu. Reasumując, jeśli włosy są przeproteinowane to potrzebują mega dawki nawilżenia. Pamiętaj, że jest to proces odwracalny, nie uszkodziłaś włosów proteinami. Najlepiej naoleuj na tyle czasu ile się da, potem włosy oczyść mocnym szamponem i użyj masek czy odżywek z dużą dawką emolientów i humektantów z naciskiem na te pierwsze.
Zdjęcie włosów po kilku godzinach w koczku bez rozczesania ich. Ha, nie zauważyłam, że z boku głowy zrobił mi się wicherek. Jednak przecież nie chodzi o to, by włosy były idealne do zdjęcia, tylko takie, jakie są naprawdę :)
Bez lampy oraz z lampą błyskową. Czerwone refleksy pochodzą od światła w korytarzu.
Zależnie od tego, jak bardzo włosy są przeproteinowane należy pamiętać, że jest to proces, który możemy odwrócić nawilżając włosy i stosując ograniczoną dawkę protein lub chwilowo ich brak. Mam nadzieję, że temat protein trochę przybliżyłam, nie należy się jakoś okropnie tego bać, jednak najlepiej jest zachować równowagę między emolientami, humektantami a proteinami.
Pozdrawiam Was serdecznie :)
Pozdrawiam Was serdecznie :)
Podczas, gdy moje włoski dostały mega nawilżenie, ja również się nawilżyłam, nieśpiesznie sporą dawką wody mineralnej z cytryną. Pycha.
Raz lekko przeproteinowałam, bo jeszcze nie wiedziałam co to równowaga PEH, tak mi się spodobało laminowanie żelatyną, że następne zrobiłam po tygodniu :D No ale już wiem, że moje włosy protein nie lubią.
OdpowiedzUsuńWieki nie robiłam tej laminacji :D jak mi włosy trochę odpoczną od protein to im zafunduję żelatynkę. Masz śliczne włosiska.
UsuńDziękuję;) Ja zdecydowanie bardziej wolę laminowanie siemieniem, nie śmierdzi i nie ma opcji, że się przeproteinuje włosy :)
UsuńRacja. Raz zrobiłam a niestety nałożyłam z nasionkami, które były dosłownie wszędzie. We włosach, na ramionach na plecach na podłodze.. :D Czas zakupić siemię, mega nawilża a ja lubię sobie powyjadać ziarenka z "glutka".
UsuńA u mnie hitem z Marion jest akurat ten z olejkiem makadamia:)
OdpowiedzUsuńO, tego jeszcze nie próbowałam, trzeba będzie zakupić jak ten się skończy. Miałam za to z olejkiem różanym i migdałami, też bosko pachnie:)
Usuń